chyba pierwsza książka czytana przeze mnie, w której narratorem jest kot :)
Alfie, młody kocur, zostaje sam po śmierci swojej właścicielki. nie chcąc trafić do schroniska ucieka i wybiera życie kota wolnożyjącego. po drodze spotyka kogoś, kto mu radzi znaleźć swoje nowe miejsce (poczuje, koty mają instynkt ;)) oraz nowe rodziny. właśnie - nie rodzinę, jedną, ale rodziny. i Alfie tych rodzin szuka, i - jak można się łatwo domyślić - znajduje (acz nie bez przygód)
książka lekka, niebanalna, napisana w sposób pozwalający na przyjemność czytania, ale też o fabule dość przewidywalnej i bez większych zwrotów akcji (może poza jednym, ale spoilerować nie będę ;)).
kociarzom polecam bardzo!
moja ocena: 6,5/10
(wpis zamieszczony również na LubimyCzytać.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
powiedz coś na temat (albo nie ;))