kiedyś, dawno temu, podczytywałam sporadycznie bloga zimno.blog.pl, na którym autorka książki "Projekt: Matka. Niepowieść" opisywała swoje życie i swoją codzienność.
blog - wyrywki z codzienności, ułamki rzeczywistości. na bieżąco czytało się całkiem fajnie. po niepowieść planowałam sięgnąć krótko po tym, jak została wydana, ale jakoś się nie udało. niemniej jednak - pod namową znajomej ciekawej mojej opinii - sięgnęłam po nią teraz.
"Projekt Matka" opowiada o podejściu do macierzyństwa w sposób zadaniowy - będziemy mieć dziecko, bo tak zakładają wytyczne projektu, terazzaraz prawie że. historie przerysowane, przesterowane, zbytnio ubarwione - jak to w literaturze. autorka za wszelką cenę starała się pokazać, że można być aktywnie i matką, i pracownikiem, nie gubiąc w tym siebie. a może jednak gubiąc..? nie wiem. zmęczyła mnie ta książka przeokrutnie. językiem, podejściem do życia autorki do macierzyństwa i życia jako takiego.
Niepowieść faktycznie może pozbawić złudzeń kobiety, te przyszłe matki i te, które zrezygnują z macierzyństwa pod jej wpływem, gdyż co jak co - ale lukrowanych czy sielankowych obrazów macierzyństwa / rodzicielstwa w niej nie znajdziemy.
potraktowałam jak ciekawostkę - przeczytałam raz, i więcej nie zamierzam.
moja ocena: 4/10
(wpis zamieszczony również na LubimyCzytać.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
powiedz coś na temat (albo nie ;))